Niegdyś
ulica Krzywe Koło zajmowała i tę część
Nowo-miejskiej, przez którą przechodzi
się na Rynek Staromiejski. W takim
połączeniu ze stroną północną
pomienionego Rynku tworzyła łamany obwód
koła i stąd też miano swoje otrzymała.
Występuje ona nawet w najdawniejszych
aktach archiwalnych miejskich pisanych
po łacinie zawsze pod polskim nazwiskiem
platea Crziwe Kolo.
[Zob. Księgi
ławnicze m. Starej Warszawy, poz. 615,
746, 762, 833, 984, 1084, 1103, 1277]
Właściwie jest to przecznica, czyli tzw.
zaułek stanowiący dotąd ciche ustronie,
jakim była w dawnych wiekach. Nie masz
tu ani sklepów, ani szynków, domy
podobne innym w Starym Mieście, mimo
zaszłych w nich zmian co do
powierzchowności, wysokie, wąskie,
sienie ostrołukowo sklepione, podwórza
szczupłe i nieczyste, niektóre mają
odrzwia kamienne, drzwi i kraty od dołu
żelazne. Zamieszkana teraz przez ludzi
niedostatnich, ulica ta miała dawniej
świetniejsze znaczenie. Lustracja w roku
1564 znalazła tutaj 18 domów
[Wejner t. VI 123], lecz przy
spisie w roku 1655 było już 21
posiadłości, między którymi znajdowało
się dziewięć kamienic
[Wejner t. IV
150—151]. Taką samą ilość podaje
rewizja w r. 1669
[Rewizja gospód Starej i Nowej Warszawy
z 1669 r. podaje przy ul. Krzywe Koło 22
posesje. Zob. Źródła do dziejów
Warszawy, s. 216—217.], z tym
nadmienieniem, że były przeznaczone na
pomieszczenie przebywających w
czasach sejmowych dostojników. Stawali w
nich urzędnicy wyżsi kanclerza i
marszałka wielkiego koronnego,
wojewodowie, arcybiskupi i biskupi, co
pokazuje, że musiały tu być stosowne dla
[nich] mieszkania.
Jakoż znajdujemy w źródłach archiwalnych
dowody, iż między mieszczanami mieli
tutaj swoje posiadłości: Szydłowski,
wojewoda płocki, Sobolewski, podkomorzy
warszawski, szambelan Zawisza,
Narzymski, [wojewoda] pomorski,
Montelupi, pierwszy dyrektor poczty itd.
Kilka też posiadłości należało do
zgromadzeń i zakładów przemysłowych lub
dobroczynnych. Lustracja w r. 1754,
wykonana przez Jerzego Dawidsona,
gminnego Starej Warszawy, wymienia 20
posesji, które oprócz trzech drewnianych
wszystkie już były murowane
[Źródła do dziejów
Warszawy, s. 412—414]; w końcu
zaś XVIII wieku pozostało już tylko
jedno domostwo drewniane.
[Taryfa m.
Warszawy 1784]
Aczkolwiek ulica jest starożytna,
zabudowania jej nie sięgają dalej nad
wiek panowania Zygmunta III, z powodu
wielkiego pożaru, o którym już
wspominaliśmy. Dotykały one obu
warownych murów, a tych szczątki i tutaj
pozostały, mianowicie w posesji na
załamie ulicy pod nr 14 gdzie w podwórzu
drugim mur tylny, przedzielający tę
posesję w długości łokci 50, jest murem
wewnętrznym, czyli drugim, gdy pierwszy,
już zabudowany, z tej strony jest
niewidzialny.
W tejże samej posiadłości, w miejscu,
gdzie teraz stoją zabudowania
gospodarskie, dostrzec się jeszcze dają
fundamenta po najdawniejszej i
najwyższej w Warszawie wieży, zwanej
pierwotnie Okrągłą lub Szeroką,
następnie Marszałkowską. Była ona
wzniesiona w kształcie osobliwym,
okrągło kulistym, ze szczytem ostro
zakończonym, i górowała ozdobnie nad
całym miastem.
[Obecnie wskutek częściowego wyburzenia
dawnej zabudowy zostały odsłonięte
fundamenty wieży Marszałkowskiej,
wzniesionej w załamaniu murów obronnych
przy zbiegu Krzywego Koła i Brzozowej. O
więzieniu marszałkowskim zob. J. Rafacz,
Więzienie marszałkowskie w latach
1767—1795, Lwów 1932]. Mamy jej
rysunek zupełny na widoku naszego miasta
w XVI wieku, umieszczony przy dziele
Jerzego Brauna: Theatrum urbium 1593
roku [Nieścisłe.
Panorama Warszawy została zamieszczona
dopiero w t. VI dzieła Brauna wydanym w
Kolonii w r. 1618], oraz kiedy
już stała w ruinie, na pięknych i
dokładnych planach Warszawy wykonanych
ręcznie w r. 1771, lecz nie ogłoszonych,
które mieliśmy udzielone przez hr.
Włodzimierza Broel-Platera ze zbiorów w
Wiśniowcu.
Według zdania najbieglejszego w tym
przedmiocie znawcy, uczonego,
budowniczego, starożytnika francuskiego,
p. Viollet le Duc w jego arcydziele
Dictionnaire raisonne de l'architecture
de XI au XV siecle (Paris 1854—1859),
charakterystyczna jej postać początkiem
swoim sięgała niezmiernie odległych
czasów. W tym albowiem kształcie wieże
okrągłe gładkie, podniesione na kilka
pięter, panujące nad znaczną
przestrzenią, stawiano wszędzie w
Europie tylko do XIII wieku.
Były to tak zwane strażnice, wznoszone
po rogach warowni, które stanowiły nie
tylko odosobnioną twierdzę, strzegącą
obronne mury, ale służyły zarazem do
użytku policji miejskiej. Ze szczytu
tych wież utrzymywano nieustanną
baczność nad bezpieczeństwem miasta:
dostrzegano i dawano znać o zbliżającym
się napadzie nieprzyjaciół, chciwych
zysku rabusiów w średnich wiekach lub
przybywaniu obcych osób. Stąd oznajmiano
o wybuchłym pożarze, wygłaszano godziny
obiadu i spoczynku, wschodu i zachodu
słońca. Słowem, miały te wieże
niezmiernie ważne znaczenie w głębokiej
starożytności i w czasach feudalnych.
Dopiero od wynalezienia prochu
strzelniczego i artylerii, skoro dawne
te wieżyce przestały być użyteczne,
zaczęto budować wieże i baszty w innym
kształcie, czworoboczne, półokrągłe,
połączone z murami, nad którymi niewiele
występowały, a na wierzchu
przysposobiono je do przyjęcia nowych
środków obrony. Wieża zatem na Krzywym
Kole była bardzo ciekawym zabytkiem
starożytniczym, gdyż dowodziła, że
miasto istniało już w epoce wyżej
wskazanej. Potem, kiedy przy postępie
sztuki wojskowej okazała się
nieprzydatną, obrócono ją na więzienie
marszałkowskie, od którego przyjęła
późniejsze nazwisko i jako taka
wspominaną jest tutaj we wszystkich
spisach od połowy XVI i wskazywana na
planach do końca XVIII stulecia.
W tej ostatniej potrzebie, zrujnowana
kilkakrotnie przez czas i pożary,
odbudowana została jeszcze w r. 1769,
jak świadczył napis znajdujący się nade
drzwiami od miasta, w tych słowach:
Turrim hanc
ad judicia Mares[chali] Regni
pertinentem
lapsui proximam Stan[islaus] Lubomirski
S[upremus] R[egni] Mareschalus
auxit et restauravit 1769.9
Przekład: „Wieżę tę, należącą do Sądów
Marszałka Koronnego, bliską upadku,
Stanisław Lubomirski, marszałek wielki
koronny, powiększył i odnowił R.P.
1769". Płyta z tym napisem znajdowała
się jeszcze w r. 1827 w ratuszu
warszawskim.
Zob. Gołębiowski, s. 160.
Wkrótce
jednak uległa znowu zniszczeniu, tak iż
w końcu musiała być rozebrana i plac
opustoszały przeszedł na własność
prywatną.
Oprócz rzeczonej wieży posiadłość pod nr
14 miała kiedyś przeznaczenie nie mniej
godne wspomnienia, gdyż w niej od roku
1637 do końca prawie XVII wieku mieściła
się główna poczta w kraju, zostająca od
czasów panowania Zygmunta Augusta pod
zarządem rodziny Montelupich,
sprowadzonych z Florencji. Otóż jeden z
nich, Karol Montelupi, naznaczony przez
króla Władysława IV pierwszym
dyrektorem, czyli tak zwanym magistrem
poczty [Montelupi
został magistrem poczty w 1647 r. Zob.
Vol. leg.,IV 55.], był
właścicielem tej kamienicy i utrzymywał
tutaj stałą pocztę listową i wozową do
swojej śmierci, nastąpionej w r. 1662.
Po nim zaś utrzymywała ją jeszcze jego
żona Barbara Strubiczówna, z rodu
warszawianka.
W kronice tej ulicy zasługują także
między innymi na wzmiankę piękna narożna
obszerna kamienica pod nr 2 [hip.
181/2], mająca na pierwszym i drugim
piętrze taras z balkonem, skąd czarujący
jest widok na Wisłę i całą okolicę nad
tą rzeką. W drugiej połowie XVIII wieku
należała ona do Rogozińskiego,
instygatora marszałka w. koronnego,
człowieka wielkiej zacności, który w
ówczesnych zamieszkach, zasłaniając sobą
niewinne ofiary, poświęcenie to
przypłacił życiem i zginął tragiczną
śmiercią, pamiętną dotąd u mieszkańców
Warszawy. Kamienica ta została odnowiona
w r. 1790, jak świadczy napis wewnątrz
domu położony. Tu w r. 1776 mieściła się
pierwsza u nas sztycharnia nut
muzycznych niejakiego Engla, który
ogłaszał po gazetach o wychodzących u
niego rozmaitych tańcach na klawicymbał,
jak wówczas nazywano fortepian.
Przyległy dom, oznaczony dawniej numerem
hipotecznym 182, dziś razem z
poprzedzającym połączony, był od r. 1768
własnością Konfraterni Kupieckiej,
właściwie stowarzyszenia subiektów,
czyli tak zwanego Bractwa Młodzianów
Kupieckiej Kondycji.
[Zob. A. Zaleski,
Konfraternia Kupiecka miasta Starej
Warszawy, Warszawa 1913, s. 1(20—135).]
Mieli oni osobną ustawę, ułożoną i
zatwierdzoną w r. 1698, opartą na
składkach obowiązkowych, z nader
pożytecznym zadaniem dostarczania
miejsca potrzebującym, wsparcia
zubożałym, opatrywania chorych i
chowania zmarłych w niedostatku
współbraci. Tu przechowywane było
archiwum całego zgromadzenia
kupieckiego, jego przywileje oraz
mieścił się arsenał stowarzyszonych.
Od panowania Zygmunta III w kamienicy
pod nr 6 [hip. 184] Bractwo Św. Benona
miało szkołę dla sierot i ubóstwa.
Przetrwał ten zakład wszystkie zmiany i
do pierwszych lat bieżącego wieku
utrzymywał się. Później dom został
własnością miejską, a następnie
sprzedany prywatnym.
W posesji pod nr 8 [hip. 185] od r. 1803
do 1817 mieściła się drukarnia Wiktora
Dąbrowskiego, dawniej Piotra
Zawadzkiego, w swoim czasie jedna z
najlepszych w Warszawie, odznaczająca
się pięknymi czcionkami i bardzo czynna.
Po śmierci Dąbrowskiego jakiś czas
utrzymywał ją syn jego Stanisław.
Kamienica pod nr 12 [hip. 187] jeszcze
niedawno miała na marmurowej tablicy
następny napis:
Sub
Felicissimis auspicis Serenissimi
ac Potentissimi Poloniae et Sueciae
Regis
Sigismundi Tertii
e Fundamentis erexit
hanc domum Bartholomaeus Giza Patricius
Vars[aviensis]
Anno Reparatae Salutis
MDCXXXI.
[Kurowski,
I 29. Przekład: "Pod
najszczęśliwszym panowaniem
najczcigodniejszego i najpotężniejszego
króla Polski
i Szwecji Zygmunta III dom ten od
fundamentów zbudował Bartłomiej Giza,
patrycjusz warszawski, Roku zbawienia
1631".]
Na placu oznaczonym nr 20 [hip.
191/192], gdzie dziś [1878 r.] jest
skład drzewa i węgli, stała jeszcze
przed laty kamienica libertowana w r.
1654 i z tego względu pamiętna, że przez
pobożną osobę zapisana została dla
szpitala Św. Ducha z zastrzeżeniem, aby
podupadli mieszkańcy, stąd rodem, mieli
pierwszeństwo w przyjmowaniu ich przed
drugimi.
Na koniec za Krzywym Kołem, pomiędzy
domami a murami miasta, była niegdyś
ulica bez nazwiska, sześć łokci szeroka,
którą od r. 1691 zajęli właściciele
domów w tej stronie położonych.
Wprawdzie magistrat upominał się o tę
samowolę, ale wszystko się zatarło, gdy
sprawa poszła w odwłokę.
[uliczka ta nosiła
nazwę Bieda. Źródła do dziejów Warszawy,
s. 443.]
Franciszek Maksymilian Sobieszczański.
WARSZAWA - wybór publikacji. Biblioteka
Syrenki. Wyd. PIW. Wyd. I Warszawa 1967
*) Dla łatwiejszego "odbioru" przypisy
zaznaczono odrębnym kolorem i wstawiono
bezpośrednio do prezentowanego
opracowania
|